Dzieło idealne - wciągające, a zarazem zmuszające do dystansu...



            Trudno jest opisywać bohaterów literackich – posługiwać się nimi, jak żywymi ludźmi. Dlaczego? To wymaga całkowitego, otwartego wniknięcia i wczucia się w psychikę bohatera. Prób przewidywania konsekwencji czyichś działań. To wymagająca, a nawet wykańczająca praca. To postrzeganie bohatera, jako żywej osoby, zagubionej, mającej lęki i fobie, marzenia i radości dnia codziennego. Dobra historia to historia zmian, a raczej doskonalenia się bohatera. To historia drogi każdego, świadomego (dążącego do świadomości) człowieka. Droga oczyszczenia, a może droga krzyżowa. Cechą dobrej historii powinno być zmuszenie czytelnika do poczucia podobieństwa do bohatera, ale tylko takiego, który w końcu oceni, a potem zrozumie jego działania w perspektywie wyższej, perspektywie rozwoju duchowości każdego z nas. I następnie przekonanie czytelnika do odniesienia owej postawy bohatera (i jego świadomego, bądź częściej nie – dążenia do czystości) do siebie samego. Aby ludzie, czytając (lub oglądając) nie stawali się bohaterami – nie utożsamiali się z nimi, jako odbiciami swojej własnej niedoli, bólu, lęku (ale także radości i szczęścia). Żeby potraktowali bohaterów, jako uczestników w życiu jako takim, również naszym. Uczestników jakiegoś mentalnego dążenia podświadomości do czegoś wyższego. Dzięki takiemu spojrzeniu na bohaterów literackich czytelnicy zaczną też patrzeć tak na innych ludzi i samego siebie. I zaczną proces uświadamiania sobie swojego – i innych – życia.
            Aby nie być katem, ani ofiarą i z żadnymi się nie utożsamiać. Czy to z realnymi czy fikcyjnymi postaciami. Wyjść poza to, poza ramy i spojrzeć z dystansu. Wszystkie działania przynoszące smutek, żal, nienawiść wynikają z nieświadomości i zaślepienia nią. Bohaterowie powinni to uświadamiać, nawet jeśli sami nie będą świadomi, a wszelkie ich działania będą kwintesencją nieświadomości. Dobra sztuka, książka, film powinny pokazywać historię w taki sposób, abyśmy właściwie odebrali postawę danego bohatera.  Powinny wciągać w opowieść i zmuszać odbiorców do odczuwania jej.
             
            Na przykładzie dramatów Sary Kane:
            Upadek bohaterów ukazuje rozpaczliwą podróż ku wyzwoleniu (duszy z ciała), wyzwoleniu z nieświadomości. Wstrząsa ukazaniem największego nieświadomego błędu postrzegania ciała i duszy w historii i tego opłakanych konsekwencji w psychice ludzi. Bohaterowie myślą, że wiecznie muszą z czymś walczyć, a to nieprawda.
            I z tymi bohaterami możemy się utożsamiać i płakać nad swoim (i ich) losem. Nad pustką. Nad tym, że „niby” jedyną możliwością uwolnienia się od ciała jest śmierć. Możemy też jednak spojrzeć na nich z dystansu i dostrzec tkwiącą w nich – w nas – nieświadomość i błędy (owe działania) z niej wynikające. Dostrzeżenie tego będzie właściwą drogą ku świadomości.
 
       To wszystko może się rzecz jasna odnosić zarówno do literatury, sztuki, jak i filmów. Jest to całkowicie uniwersalne stwierdzenie i to, co chcę odnaleźć w każdym dziele.


     Idealnym i genialnym przykładem książki o cechach, które opisałam powyżej są dla mnie "OPĘTANI" Chuck'a Palahniuk'a. To książka, która zmieniła moje postrzeganie świata, ludzi i siebie. Była czymś przełomowym i całkowicie niesamowitym. Jest brutalna, ale przez brutalność pokazuje najbardziej delikatne sfery ludzkiej psychiki. Napiszę o niej w przyszłości więcej, teraz podaję ją jako przykład idealnej literatury i rzucam cytatem, który kieruje moim życiem:

Jeśli potrafimy wybaczyć to, co nam uczyniono
Jeśli potrafimy wybaczyć to, co uczyniliśmy innym
Jeśli potrafimy odrzucić te wszystkie opowieści
O tym, że byliśmy katami, albo ofiarami
Tylko wtedy mamy szansę uratować świat.
 C. Palahniuk, Opętani
 

Komentarze