A jaka jest twoja definicja szaleństwa?



            Jak oceniać ludzi? Czy są normalni? Kto na tym świecie jest szaleńcem? Świadomi czy nieświadomi? Ja czy społeczeństwo?
Szaleństwo, a normalność to tematy tak szerokie, że ciężko omówić je w krótkiej notce. Jednak każdy wie, co mniej więcej jest rozumiane przez te słowa. Szaleństwo, jako stan, w którym mieszają się wszelkie granice pojmowania, ktoś szalony, jako ten, który nie potrafi rozróżnić prawdy od fałszu, świata prawdziwego, od świata wyobraźni i przejawia się to w jego niekontrolowanych czynach… Nie wiem czy oprócz mnie kogoś to spotkało, ale zauważyłam, że wraz z poznawaniem „świadomego życia”, zmieniło się też i moje postrzeganie szaleństwa, a co za tym idzie – ludzi. Ma to cztery etapy (kto wie czy czekają mnie kolejne?):
1.      Wszyscy są normalni.
2.      To ja jestem szalona, bo myślę trochę inaczej niż inni.
3.      To inni są szaleni, bo nie myślą tak jak ja.
4.      Szaleni są ci, którzy popadają w całkowitą skrajność danej rzeczy, zachowania, poglądu do takiego stopnia, które uniemożliwia im normalne funkcjonowanie.

Pozwolę sobie zacytować to, co napisałam dawno temu, a co idealnie oddaje przejście z punktu drugiego pojmowania szaleństwa i ludzi, do punktu trzeciego:

„Pamiętam, jak kiedyś przerażona szukałam w Internecie potwierdzenia swojej choroby
Wyimaginowanej
Prawie zaczynałam wierzyć w to, że jestem wariatką,
ale potem przeczytałam, że prawdziwy wariat nigdy nie zauważy, że jest wariatem.
Więc stwierdziłam, że jeśli ja tak myślę, to nie jestem.
Teraz, na tym etapie mojej ewolucji, mogę stwierdzić, kto jest wariatem…
Chore społeczeństwo – to są wariaci
Ci ludzie, którzy nic nie rozumieją i żyją zanurzeni po uszy w betonie i materializmie, których zje własny konsumpcjonizm i zakłamanie
To jest wariatkowo
Ten świat.. tfu, raczej ci ludzie. Świat nic nie zawinił
to ludzie, którzy są głupi i puści i nie rozumieją, na czym polega życie
to oni są obłąkani
jak normalny człowiek stworzyłby tak chore ‘reguły życia’? nie mógłby
Zrobił to szaleniec i wciągnął wszystkich do swojego wariatkowa”

            Bardzo się cieszę, że już nie uważam wszystkich ludzi za głupich i pustych i wszystkich wykazujących takie cechy za szaleńców. W końcu moja negatywna opinia o prawie każdym, kogo znałam sprawiała, że ten ktoś nie mógł się zmienić. Z góry narzuciłam mu jakieś przywary, cechy, które nawet, jeśli wykazywał, to z całą pewnością nie należały do niego – do jego prawdziwego ja. Teraz to wiem. Wiem, że każdy człowiek jest tak samo wartościowy niezależnie od tego, jak się zachowuje i co robi. Bo zachowanie i uzewnętrzniane cechy nie są jego prawdziwym ja, a czymś, co sam NIEŚWIADOMIE tworzy wokół siebie, aby na przykład przypodobać się, udowodnić coś innym. To oczywiście niepotrzebne do życia, ale każdy nieświadomie takie rzeczy robi lub robił. Nie można zatem oceniać ludzi według schematu. Wszelkie czyny, które można nazwać głupimi, pustymi, chamskimi, złośliwymi nie wynikają z PEŁNEJ ŚWIADOMOŚCI. Bo jestem pewna – i obym się nie myliła… - że świadomy człowiek nie wyrządziłby świadomie krzywdy innemu. Czasem oczywiście należy być szczerym, nawet jeśli to zaboli Drugiego, są bowiem rzeczy, których nie należy przemilczać. Natomiast świadomy człowiek nawet na bolesną szczerość odpowie spokojem.
To bardzo piękne – wypracować w sobie takie cechy, które sprawią, że zaczniemy dostrzegać w Innych ich prawdziwe oblicze, nie to wykreowane. I równocześnie zdystansujemy się do tego, co robią, nieświadomie zadając ból. To nie oznacza wprawdzie, że mamy patrzeć obojętnie na zadawaną komuś krzywdę! Właśnie niezwykłe uczucie empatii i współczucia sprawi, że pobiegniemy z pomocą nie tylko krzywdzonemu, ale i krzywdzącemu…

Komentarze