Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2014

Harmonia dwóch światów

            Czujemy w sobie nieustanną potrzebę oderwania się „od siebie”, wyjścia z siebie, absolutnego spojrzenia z dystansu. Odrzucenie EGO, myśląc o nim, jako całej tej otoczce wokół naszego prawdziwego, czystego Ja. Czy również odczuwasz tę potrzebę? A może udaje ci się w taki sposób żyć? A może tylko tak myślisz…?             Warto uświadomić sobie, że ciężko tak całkowicie oddalić się od siebie. Nie mówię już tylko o ego, bo gdy potrafimy je rozpoznać ono naprawdę znika, roztapia się. Mówię o naszym czystym Ja, już odnalezionym i pokochanym, teraz chcącym wznieść się wyżej – w tę sferę połączenia, czy też zjednoczenia z boskim absolutem. Jest to potrzeba wykraczająca poza tradycyjny sposób pojmowania „wyjścia z ciała”, czy to dosłownie czy w przenośni. Chodzi o życie w taki sposób. O całkowite odrzucenie tożsamości.             Jednak dostrzegając w sobie taką potrzebę, jedyne co możemy zrobić to rozejrzeć się wokół i zapytać: jak ją zrealizować? Nagle dostrzegamy, że p

"Jak w zwierciadle" - Ingmar Bergman

Obraz
JAK W ZWIERCIADLE             Ingmar Bergman to reżyser, o którego filmach warto pisać. Poruszają bowiem problemy tak bliskie każdemu człowiekowi, że nie sposób przejść obok nich obojętnie. Nie dość, że odsłaniają to, co ukrywaliśmy przed samym sobą, to jeszcze zmuszają do przemyśleń, stawiają pytania i co najgorsze… podają odpowiedzi. A te wcale nie podnoszą na duchu, a już na pewno nie od razu. Dopiero po przeanalizowaniu możemy dojść do znaczących wniosków. Z przyjemnością zasiadam do oglądania kolejnych filmów Bergmana, a tymczasem chcę przedstawić wszystkim jego najciekawsze dzieła.              Nie bez powodu zaczynam od „Jak w zwierciadle”. To mój ulubiony film szwedzkiego reżysera ze względu na poruszaną w nim tematykę dwóch, przeplatających się światów (wewnętrznego i zewnętrznego), a co za tym idzie choroby psychicznej (schizofrenii) oraz relacji pomiędzy Ojcem i dziećmi. Główna bohaterka cierpi na schizofrenię i w momencie, kiedy choroba się nasila, przebywa w

Cisza istotą zrozumienia?...

            Poszukujemy zrozumienia, pragniemy porozumienia, to ma być antidotum na milczenie i samotność. Słowa jednak wciąż nie wystarczają, a nawet wszelkie inne środki ułatwiające wyrażanie swoich myśli. Każdy z nas ma swój własny słownik. Mimo tego, że pewne słowa są używane powszechnie i ich znaczenie również jest każdemu znane, sam sens, sedno i powód wypowiadania danego słowa z reguły nam umyka.             Czy da się tego uniknąć? Siedzimy na horyzoncie, bawiąc się w rzeczywistość, dopasowując ją do swojego własnego wewnętrznego świata. Z dystansu, z odległości. Ale czy to jest w stanie uchronić nas przed samotnością i ustawicznym milczeniem tego świata „w dole”? Wiemy o tym: z jednej strony nie zwracamy uwagi na niezrozumienie. Mówimy czasem coś dla nas ważnego, ale nikt nie jest w stanie pojąć tego dokładnie w taki sposób jak my. Każdy ma własne widzenie świata, interpretacje zjawisk tak bardzo się różnią. Czasem się przeplatają, powtarzają, ale sam sens jest inaczej

Wymowne milczenie - Tadusz Różewicz (ku pamięci)

Informacja o śmierci Tadeusza Różewicza bardzo mnie zasmuciła. To jeden z moich ulubionych poetów. Niesamowity człowiek, przekazujący w swoich wierszach tak wiele emocji ukrytych pod płaszczami prostoty i milczenia. Miałam zaszczyt pisać esej na temat wierszy Różewicza w Ogólnopolskim Konkursie na Esej "Poezja milczenia - milczenie poezji" w 2011 roku. Dało mi to możliwość zagłębienia się w ten kawał genialnej liryki, poznania jej i zarazem pokochania. Dlatego też wyszukałam na stronie internetowej konkursu swój esej (ponieważ zawieruszył się gdzieś na moim komputerze) i postanowiłam opublikować go tutaj, tak ku pamięci tego wielkiego Człowieka.  Zapraszam do lektury. ~~*~~ VIII Ogólnopolski Konkurs na Esej „Poezja milczenia - milczenie poezji. Twórczość liryczna Tadeusza Różewicza ” „Reszta jest milczeniem” W. Szekspir - Hamlet .              Być może o Tadeuszu Różewiczu napisano i powiedziano już wszystko. Właściwie, czytając liczne publika

Teoria aniołów...

MOJA TEORIA ANIOŁÓW             „Maksymalnie rozjaśniona egzystencja”, jak powiedzą egzystencjaliści. Dobry duch, zupełnie czysty, ideał, powiedzą inni. Świadomy, niczym Bóg.             Tak można zdefiniować anioła.             Czy taki może stać się człowiek? Szybka odpowiedź: nie.             Tak powie większość. Jednak ja się zastanawiam.             Skoro anioły mają najlepiej rozjaśnioną egzystencję, będą najbardziej świadomi, idealni, to i tak to musi skądś pochodzić. Wszelka zmiana bierze się od źródła. U źródła anioł musiał być KIMŚ. Tak też jest naszym wzorem duchowym, wzorem postępowania. Ośmieliłabym się powiedzieć: to nasza dusza, która stopniowo ten wzór, czerpany od Boga, w siebie wlewa. Kiedy odbicie się wypełnia, można dusze nazwać Aniołem. Staje się nim (z człowieka zmienia w Anioła). Taki proces zmian jest normalny: od niemowlęcia, ku młodzieńcowi, przez dorosłego i starca. Śmierć – Bang! I jesteśmy Aniołkami?             Nie do końca. Aniołka