Zmartwychwstanie
Niegdyś już od 21 marca świętowano Jare Gody, czyli moment równonocy wiosennej; zakończenie zimy rozpoczęcie wiosny. Odrodzenie, zmartwychwstanie. Dziś jest to Wielkanoc, jedno z najważniejszych świąt chrześcijańskich, upamiętniających Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Jare Gody i Wielkanoc będą dla mnie zawsze nierozłączne - część tradycji pochodzi bowiem od naszych starych, rodzimych obyczajów. Między innymi malowanie pisanek, które miały symbolizować życie i wnosić do domostw radość i energię, a także śniadanie wielkanocne.
Lecz czym tak naprawdę jest zmartwychwstanie? Odcinając się od wszelkich religijnych interpretacji, chcę sama znaleźć odpowiedź na to pytanie. Czym może być bowiem zmartwychwstanie dla współczesnego człowieka? Zapewne czymś bardzo związanym ze światem materialnym. Powstanie z martwych, żywy trup, czy coś w tym stylu... Prawdziwe zmartwychwstanie dotyczy jednak duszy. Zbawienia naszego. Jezus dostąpił najwyższego zaszczytu, umierając na krzyżu został obdarowany największą boską łaską i został wskrzeszony wraz z ciałem, aby dać świadectwo swoim ideom. Może bez tego nikt nie pamiętałby o Chrystusie? A warto o nim pamiętać. Postawa, nauki i całe życie Jezusa jest niesamowitą lekcją. Wcielenie Boga w człowieka, połączenie sacrum i profanum. Sacrum, które musiało zostać sprofanowane, żeby mogło dotrzeć do ludzi. Czy dotarło? Zapytaj siebie.
Słowo(a) ode mnie na Wielkanoc...
... warto poznawać nowych ludzi.
I pamiętać przy tym o byciu uwikłanym przez każdego w formę. Rozbijać ją i
dostrzegać prawdę. Nie rezygnować i dawać szansy. Nie budzić w sobie gniewu i
agresji, żeby zła karma nie wracała do nas. Mieć czyste myśli, pozwalać im rozwiewać
się wraz z pustynnym wiatrem. I czujnie obserwować pustynne koty, polujące na
nasze dusze, gdy tylko odsłonimy się zupełnie. Taką duszę łatwo zniszczyć,
zniweczyć pokonać. Dlatego też potrzebne nam formy ochronne, przezroczyste
pancerze i ludzie, którzy znają nas i nie boją się patrzeć w puste, wiedzące
oczy. Znając wnętrze, nie zwracając uwagi na formy. Sami również możemy być
takim pustynnym kotem, pożeraczem dusz. Kiedy kogoś poznamy lepiej i okazuje
się, że jest nie taki ciekawy, jak chcieliśmy, że powiela schemat, że nie wnosi
nic nowego, pamiętajmy o tym, że takich ludzi jest na świecie niezliczona
ilość. I sami też tacy możemy być i pewnie jesteśmy w oczach innych ludzi. Nie
można ich z tego powodu nienawidzić i nimi gardzić. Wysysamy wtedy duszę. Nie
można też, dostrzegłszy, że poznany człowiek rzeczywiście jest bogaty
wewnętrznie, zazdrościć mu tego pogodzenia swojej „formy z treścią”. Wszelkie
złe emocje szkodzą naszym duszom. Zło krąży i może nas dopaść w każdej chwili.
Wystrzegajmy się go. Nie wpuszczajmy do swojej głowy myśli destrukcyjnych. Nie
niszczmy, a nie zostaniemy zniszczeni.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podzielcie się ze mną swoimi przemyśleniami lub uwagami, zapraszam :)