Notka pochwalna na cześć Ognia
Ogień ma w
sobie niezwykłą moc. Coś, co każe mi patrzeć na niego z niepokojem i
podziwem zarazem. Energię, która każe otaczać siebie czcią. Afirmować każdą
chwilę, w której mały choćby płomień zostaje ujarzmiona – w świeczkach czy
ogniskach. Czy rozpalałeś kiedyś ogień, żeby NICZEGO nie zrobić, NICZEGO nie
poczuć?
Ogień
zawsze roznieca się z jakiegoś powodu. Nawet jeśli tego powodu nie znamy.
Ogień jest
niebezpieczny. Nie tak, jak woda, która jest wszędzie. Woda nigdy nie pokonuje
ognia, tylko go ujarzmia. Może woda to kobieta, a ogień mężczyzna? Albo inaczej
-po prostu siła określana jako męska, pewna cecha.
Ogień
nieszanowany może płatać psikusy…
Te
wszystkie świeczki odpalane dla zabawy, przyjemności tylko dają nam złudne
wrażenie mocy ognia.
Ogień jest
potężny.
Bez niego
nie byłoby tego wszystkiego. Poświęca się dla nas. przygasza się i daje
opanować – jest naszym małym duszkiem, który migocze pomiędzy drzewami. Tak
naprawdę jest najmniej dostrzegalnym podłożem życia i istnienia.
Ogień to
Prometeusz, Chrystus, Ghandi….
Ukryty
element.
Bóg.
Ogień nas
stworzył i jako jedyny może nas wszystkich zgładzić.
Wyobraź
sobie globalne katastrofy: zatopienie planety, a całkowite spłonięcie.
Przypomnij
sobie filmy katastroficzne.
Ogień
zawsze wygrywa.
Lecz… to
nasz OJCIEC i nas nie zniszczy, chyba, że nie przestaniemy się nim bawić. Tak jak
ujarzmianiem tych małych płomieni świeczkami i ogniskami. Ujarzmianiem potęgi
ognia – Boga.
Temu, który
się dla nas poświęca winni jesteśmy szacunek. Jak rodzicom, partnerom.
Zacznijmy więc od ludzi, a potem dostrzeżmy jego.
Pokora.
Każdy wie, że całkowitej mocy ognia nie da się ujarzmić.
Ogień płonie w każdym człowieku. Z racji na swoją dwoistość musimy zachować wobec niego pokorę. Ogień jest tym, czego się boimy, a zarazem tym, co kochamy, bo rozpala nas, daje ciepło i opiekę. Ogień jest Duchem. Jeśli płonie równomiernie - nasze wnętrze pozostaje w stałym kontakcie z Absolutem. Z tą boskością, energią, która przepełnia świat. I nas. Bo ów ogień właśnie nią jest - energią. Gdy gaśnie - również my gaśniemy. Wewnętrznie i zewnętrznie. Nasze ciało reaguje na wewnętrzne zaniedbania. Płacze, pragnie powrotu do harmonii. To nie tak, że jedno jest od drugiego niezależne. Ogień jest tym co spaja.
I spala.
Pokora jest postawą. I wynika z całkowitego, szczerego odczuwania szacunku. Szacunek z kolei okazujemy z wdzięczności za bycie, za ogień miłości, ale i z lęku przed Nienazwanym. Bo czyż w swej najgłębszej powłoce nie jest zawsze do końca niepoznane? Ta energia prowadzi nas bowiem Drogą Świadomości, a Droga jest ruchem. Wieczną zmianą. I podstawą jej jest Świadomość. Płomień.
~~~~~~~~~~~~~~
Komentarze
Prześlij komentarz
Podzielcie się ze mną swoimi przemyśleniami lub uwagami, zapraszam :)