2. (Nie)przypadkowa Droga poznania
(Nie)przypadkowa Droga poznania
Poza rzeczy-wistością nie szukaj już niczego
Bo wistość tych rzeczy jest nie z świata tego.
~ Witkacy
Zastanawiałeś się kiedyś, czym tak naprawdę jest rzeczywistość?
Wydawać by się mogło, że znamy ją bardzo dobrze, jest czymś racjonalnym i
materialnym. Poznajemy ją zmysłami i intelektem. Istnieje – cóż więcej
można dodać? Co jednak się dzieje, kiedy rzeczywistość miesza się z tym,
co irracjonalne, mgliste, senne i surrealistyczne? Gdy granica pomiędzy
duchem, a ciałem zaciera się i pozostajemy bezbronni i przezroczyści –
wystawieni na pastwę tego, co jawi się, jako rzeczy-wistość…?Taka podróż zawsze zaczyna się niepozornie. I przykładem na to, a raczej punktem wyjścia do refleksji na ten temat będzie historia Alfonsa von Wordena. To świeżo mianowany na kapitana gwardii walońskiej młody i nieustraszony człowiek. W celu objęcia owego tytułu udaje się w podróż do Madrytu i jak przystało na przyszłego kapitana gwardii wybiera najbardziej niebezpieczną, ale za to najkrótszą trasę wiodącą przez tajemnicze góry Sierra Morena. Legenda głosi, że są to miejsca oddane pod panowanie złych mocy oraz pełne duchów, lecz nasz bohater nie zwraca uwagi na ostrzeżenia, bo jak podkreśla – sprawą honoru jest odwaga.
Rusza zatem przez enigmatyczną krainę nawet, gdy na samym początku w niewyjaśnionych okolicznościach giną jego towarzysze wyprawy. Po drodze Alfons doznaje serii dziwnych, tajemniczych wydarzeń stojąc jedną nogą w rzeczywistości, a drugą w świecie kabały, wszelkiej wiedzy tajemnej, mauretańskich księżniczek i bliżej nieokreślonych mikstur, przez które bohater budzi się nieustannie, niczym w niekończącym się śnie, pod… szubienicą.

Są tu elementy
wszystkiego, co godne spożytkowania: literatury arabskiej, francuskiej
powiastki filozoficznej, hiszpańskiej powieści
moralizatorsko-łotrzykowskiej (Quevedo), preromantycznej opowieści
fantastycznej, angielskiej powieści gospody i gościńca. Do tego należy
dodać sporą frywolność i ironię ratującą wiele ustępów od
sentymentalizmu. A przecież są tu także wątki polityczne, sensacyjne,
erotyczne, podróżnicze, autobiograficzne i wszelkie, jakie tylko można
sobie wyobrazić. Raptem, od pewnego momentu struktura zaskakuje,
przeistacza się, wzbogaca, pojawiają się tak zwane opowieści madryckie,
dialogi, listy i wykłady, podróże w czasie i przestrzeni.¹
.

Podróż Alfonsa zakończyła się zaskakująco, bo wszystko, co jawiło się jako irracjonalne i wypływające z najdziwniejszych marzeń sennych, okazało się igraszką autora, a w końcu intrygą przebiegłego mauretańskiego ludu. Nasz bohater po przebyciu przez góry Sierra Morena nabył jednakże nowych cech i z bardziej otwartym umysłem zakończył trwającą 66 dni podróż, a potem został wielkorządcą Saragossy. Rzeczywistość jako taka zwyciężyła i zaskoczony czytelnik – być może zawiedziony takim, a nie bardziej surrealistycznym zakończeniem – może tylko pogratulować autorowi jego kunsztownej sztuki opowiadania.
Jeśli jednak chodzi o surrealizm oraz całe magiczne pogranicze jawy i snu, to chciałabym ukazać je na podstawie dzieła obficie skropionego surrealizmem, a zarazem – pokazać, że ostatecznie niewiele go różni od Rękopisu.

Historia opowiada o wyprawie dziewięciu śmiałków pod przewodnictwem Alchemika na Świętą Górę. Pominę pierwszą część filmu – naszpikowaną symbolami i najróżniejszymi odniesieniami do współczesnego świata, klasyki kina, religii, przesądów i metafor – ponieważ ona wyprowadza widza poza znaną mu rzeczywistość i najlepiej doświadczyć tego samemu, oglądając. W momencie, gdy bohater do złudzenia przypominający Jezusa, przechodzi tęczowym tunelem do siedziby Alchemika, zaczyna się już zupełna jazda. I podróż właściwa.

Niewiarygodną pomocą w tej trudnej drodze był dla wybrańców Alchemik, który wiódł bohaterów ku Świętej Górze i nie pozwolił, by którykolwiek z nich wpadł w pułapkę złudzeń. Im bowiem bliżej celu, tym większe niebezpieczeństwa czyhają na podróżników. I w tym decydującym momencie nawet Alchemik mówi, że już nie potrzebują Mistrza – są zdani tylko na siebie. Powoli zbliżamy się bowiem do ostatecznej granicy ducha, odkrycia tajemnicy. Do Świętej Góry.
Podobnie jak w zakończeniu Rękopisu oczekujemy w napięciu rozwiązania akcji. To niezwykłe, jak ci dwaj twórcy – Potocki i Jodorowsky – połączyli się w tym momencie. Światy ociekające irracjonalizmem, naszpikowane mistyczną, ezoteryczną symboliką, przez które wędrowali bohaterowie obydwu dzieł, w kulminacyjnym momencie zataczają koło i…
Powracamy do rzeczywistości.
Senność i tajemniczość, wszelkie zjawy i duchy zostają zastąpione czystą rzeczywistością. Czystą, czyli pozbawioną etykietek, definicji, mitów i baśni.Rzeczywistością, czyli życiem jako takim.
Podróż ku Świętej Górze była czasem przemiany, doświadczenia i samopoznania, ale przede wszystkim nauczyła nas wyjścia poza rzeczywistość i iluzję. Symboliczne wejście na szczyt góry jest równoznaczne ze spojrzeniem na życie i na siebie samych z dystansu. To przekroczenie iluzji – tej hinduskiej mai – uwolnienie się od złudzeń. Jodorowsky w sposób nad wyraz perfekcyjny ukazuje bardzo mistyczną postawę duchową i dla wielu wielkim zdziwieniem było to, że owa postawa wyrażona została w słowach:
Uganialiśmy się za baśnią. Aż dotarliśmy do życia. […]
Żegnaj, Święta Góro.
Prawdziwe życie na nas czeka.²
Żegnaj, Święta Góro.
Prawdziwe życie na nas czeka.²

Przekroczenie mai oraz dostrzeżenie harmonii to właściwe cele podróży w jednym i drugim dziele. I gdy z takim bagażem doświadczeń powrócimy do rzeczywistości po lekturze Rękopisu znalezionego w Saragossie oraz po seansie Świętej Góry, to znaczy, że motyw podróży, która przez irracjonalną, paradoksalną nawet drogę, trafnie odsłania prawdziwą rzeczywistość, został przez obu twórców zrealizowany w pełni.
___________________________________________
[1] K. Lipka, Między epiką, retoryką i poezją, [w:] http://www.akademiapolskiegofilmu.pl/pl/historia-polskiego-filmu/artykuly/rekopis-znaleziony-w-saragossie-miedzy-epika-retoryka-i-poezja/86, dostęp: 29.11.2014.
[2] A. Jodorowsky, The Holy Mountain, tłum. Luna, 1973.
Pozostałe źródła:
1. J. Potocki, Rękopis znaleziony w Saragossie, Czytelnik, Warszawa, 1956.
2. P. Gabiś, Święta Góra, czyli kwasowe wyzwanie rzucone rzeczywistości, [w:] http://www.psychosonda.pl/jodorowsky-swieta-gora/, dostęp: 29.11.2014.
I badania własne:
- http://swiat-obok.blogspot.com/2014/09/swieta-gora-alejandro-jodorowsky.html
- http://swiat-obok.blogspot.com/2014/06/rekopis-znaleziony-w-saragossie-jan.html
Komentarze
Prześlij komentarz
Podzielcie się ze mną swoimi przemyśleniami lub uwagami, zapraszam :)