Wyzwolenie od przyszłości
Złe
wspomnienia przysłaniają nam teraźniejszość. Jeśli już się ich wyzbędziemy, co
stanie na drodze do prawdziwej świadomości? Otóż jesteście w błędzie myśląc, że
to koniec walki o czystość umysłu. Przed wami zmagania z… przyszłością.
Mogłoby się
wydawać, że przyszłość w żaden sposób nam nie szkodzi. Przecież się nie
wydarzyła, ma dopiero nadejść. W jaki sposób przeszkadza w świadomym życiu?
Znasz odpowiedź. Przecież sam ciągle myślisz o przyszłości. Snujesz plany,
marzysz, wieczorami obmyślasz historie swojego życia. Czasami są to
fantastyczne przygody, wzięte z książek lub ulubionych filmów, sprawiające, że
otaczający świat w ogóle cię nie zadowala. Czasami jednak tworzysz swoją
przyszłość w głowie, jako miejsce, w którym „wreszcie będziesz szczęśliwy”, „wreszcie
staniesz się kimś” i tym podobne bzdety. W taki sposób otaczający cię świat nie
tylko jest wiecznie rozczarowujący, ale i okazuje się prawdziwą męczarnią w
drodze do tych wyimaginowanych osiągnięć w przyszłości. (Nie)stety każdy
kolejny dzień jest dla ciebie TERAZ, a więc ta przyszłość nigdy nie nadchodzi.
Możesz powiedzieć, że następna godzina to już przyszłość, ale przecież, kiedy
ona nadejdzie zamieni się w „twoje teraz”. I co? Spełniły się twoje wszelkie
marzenia?
A zatem
przyszłość to symbol, który oznaczać może dla ciebie wszelką poprawę i
dobrobyt, choć tak naprawdę nie wiesz, kiedy dokładnie nadejdzie. Żyjesz myśląc
o niej i tylko to cię interesuje. A cierpi na tym twoje otoczenie. Wszystko
jest niedoskonałe, drażniące, ludzie denerwują, albo wcale ich nie ma i
zanurzasz się w otchłani samotności. Sytuacje i zdarzenia cię rozczarowują, bo
przecież to nie to, „co sobie wyobrażałeś”. Zachowania ludzi sprawiają jeszcze
większy zawód. Okazuje się, że nie czytają w twoich myślach i nie są w stanie
wpaść na to, czego akurat od nich oczekujesz. Jesteś na nich zły, wyrzucasz
swój gniew, choć dobrze wiesz, że ludzie naprawdę nie przewidują swoich
wzajemnych potrzeb. Szczególnie, kiedy otacza ich zewsząd materialistyczny
świat i nie są wystarczająco oświeceni.
Nie warto
oczekiwać niemożliwego. Nie warto oczekiwać niczego. Bo twoje wyobrażenia
zapewne nie pokryją się z rzeczywistością. Ta jednak wcale nie musi być
„brutalna”. Tak mówią zrozpaczone nastolatki, dla których świat powstał przez
pomyłkę i powinien zaraz zniknąć… Rzeczywistość wcale nie będzie brutalna,
jeśli przestaniesz patrzeć na nią przez pryzmat wyobrażeń.
W swoim
czasie miałam nawyk mówienia w trudnych sytuacjach rozczarowania: „za dużo
sobie nawyobrażałam”. Byłam przygnębiona tym, że to, czego oczekiwałam od
życia, albo ludzi się nie spełniło i było dalekie od spełnienia. Teraz
zauważyłam, że już dawno nie pisałam o „nawyobrażaniu” sobie jakiś fikcyjnych
sytuacji. Nie oczekuję też od ludzi zrozumienia wszystkiego, czego od nich
chcę. Nie wyobrażam sobie niczego, co mogłoby mi zaszkodzić w odbieraniu
rzeczywistości. Jeśli potrzebuję lub oczekuję jakiejś rzeczy, gestu, pomocy –
staram się w miarę możliwości i swojej odwagi MÓWIĆ O TYM. Dzięki temu unikam
konfliktów wewnętrznych, wiecznego rozczarowania i „nawyobrażania” sobie
niestworzonych rzeczy.
Teraz
zapewne zastanawiasz się, czy wyobraźnia jest w takim razie zła? Oczywiście, że
nie jest. Ona tworzy świat! Wyobraźnia to najpiękniejsza z właściwości umysłu.
Dzięki niej świat nie jest posępnym miejscem, a twoja głowa plątaniną regułek,
liczb i szarości. Spójrz przez okno i niezależnie, co za nim zobaczysz,
będziesz świadkiem wspaniałości, która wciąż się tworzy. Czy to będzie las,
ogród, kwitnące rośliny i śpiewające ptaki, czy ruchliwa ulica i zabiegani
przechodnie – to wszystko żyje. Obserwując ten świat teraz, przez okno, jesteś
nieruchomym obserwatorem, który skupia się na czasie teraźniejszym. Widzisz?
Twój umysł jest otwarty, a w tej przestrzeni rodzi się prawdziwa moc wyobraźni,
dzięki której dostrzegasz otaczające cię ŻYCIE i pojmujesz to, co piszę. Wyobraźnia
jest więc mocą twórczą, która działa prawidłowo tylko, kiedy wykorzystujemy ją
teraz. Historie snute nocami i podczas uniesień to materiały na film, książkę,
obraz. Na sztukę! Sztuka jest najlepszym sposobem na wykorzystanie swojego
twórczego potencjału. Zamiast marnować wyobraźnię na tworzenie wyimaginowanych
historii swojego przyszłego życia, skup się na teraz i z otwartym umysłem twórz
własny świat.
Świat ten
jest tuż OBOK ciebie. I wcale nie wskazuje na jakąś chorobę psychiczną :)
Czy już
dostrzegasz różnicę pomiędzy patrzeniem na rzeczywistość z dystansu? Czy
potrafisz odsunąć na bok myśli o przyszłości? Już samo uświadomienie sobie
takiej możliwości stawia przed tobą ogromną przestrzeń, którą zabierały ci
zbędne myśli i wyobrażenia. Jesteś obecny i skończyły się twoje rozterki
związane z rozczarowaniem rzeczywistością. Oczywiście to i tak będzie się
pojawiało, ale przecież już wiesz, że ludzie nie są w stanie odgadywać twoich
oczekiwań i spełniać je wszystkie. Czemu więc denerwować się na coś, na co i
tak nie ma się wpływu? A jeśli się ma – trzeba rozmawiać i to uświadamiać.
Każda próba jest małym zwycięstwem.
Uwalnianie
się od przyszłości nie jest wcale trudne. Po czasie zobaczysz, że frustracja
wywołana jakąś sytuacją, albo czyimś zachowaniem wynika z twoich wyobrażeń tej
osoby, lub przyszłości.
Ale co z
marzeniami? Czy nie warto już ich mieć? Oczywiście, że warto, jeśli tylko
będziesz potrafił spojrzeć na słowo MARZENIE z dystansu, tak jak na świat za
oknem. Marzenie to coś, co nieustannie rośnie. Ciągle się do niego zbliżamy i
to zbliżanie zawsze odbywa się w danej chwili, w teraźniejszości. Marzenie nie
spełnia się jednak od razu, o to chodzi, aby zrozumieć, że każda sekunda jest
jego częścią. Chyba każdy wie, że dążenie często daje więcej satysfakcji niż
samo osiągnięcie danego sukcesu? Droga jest celem. Każdy krok do przodu to
część twojego marzenia. Na spełnienie go w pełni czasem potrzeba wielu lat, a
więc trzeba cierpliwie czekać i przygotowywać się na to oraz DZIAŁAĆ w danym
kierunku, aby otworzyć sobie kolejne bramy, zbliżające do tego spełnienia.
Można także
powiedzieć, że bez sensu jest marzyć i żyć tylko w teraźniejszości, realnie,
nie wymagać nic i nic nie oczekiwać. Z tym pozwolę sobie się nie zgodzić.
Wymagać możemy tylko i wyłącznie od siebie. A każde wymaganie wobec siebie to
krok w kierunku osiągnięcia wymarzonego sukcesu.
Podstawowa
zasada - pozbyć się myślowych schematów i definicji. Zapomnij, co oznacza
MARZENIE, pomyśl, jak się je spełnia i zrozum, że spełnianie to tak naprawdę
cała esencja tego marzenia.
Co teraz
zrobisz? Czy czujesz już spokojną przestrzeń wokół siebie? Widzisz marzenie,
które staje się częścią życia i tworzy się na twoich oczach. Widzisz świat,
który wprawdzie nie jest tym z twoich wyobrażeń, ale okazuje się tak samo
piękny, niezbadany i wart uwagi. I wreszcie – widzisz ludzi, którzy także są
„tylko ludźmi”, żyjącymi teraz, obok ciebie, niektórzy wciąż patrzący na
wszystko przez okulary z napisem „przyszłość”, przegapiający teraźniejszość…
jednak już wiesz, że w głębi duszy są tacy sami jak ty. I wiesz jak im pomóc
pożegnać się z wiecznym niezadowoleniem wobec życia, świata i samych siebie.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podzielcie się ze mną swoimi przemyśleniami lub uwagami, zapraszam :)