Shpongle

      Jedna z najbardziej zastanawiających rzeczy dotyczących zespołu, o którym wspominałam już w poprzedniej części wyprawy po Wszechświecie Dźwięków, to sama jego nazwa. Postanowiłam nie owijać długo w bawełnę i szybko zdradzić ten sekret.

 I feel shpongled...!

          To angielskie słowo nie ma chyba dobrego polskiego odpowiednika, a przynajmniej nie udało mi się takiego znaleźć. A oznacza ono po prostu wyjątkowy stan umysłu, który można porównać do intensywnej obecności, odczuwania w Teraz, przesycenia żywotnością swoją, jak i wszystkiego wokół. Mówiąc ogólniej - oznacza bardzo duchową płaszczyznę patrzenia na rzeczywistość. Słowo funkcjonuje jednak w odniesieniu do psychodelików, przy pomocy których takie stany się osiąga. Będą to DMT, grzybki halucynogenne, LSD, ale jak wiadomo taki stan nie odnosi się tylko do używek. Niemniej jednak zespół Shpongle nawiązuje do tego kosmicznego stanu nie tylko grafikami albumów, ale i tematyką utworów. Dla mnie jest to fascynująca podróż i zabawa, ponieważ zespół nawiązując do tego stanu umysłu zabiera słuchacza w najczystszą duchową wędrówkę BEZ UŻYCIA ŻADNYCH ŚRODKÓW. 

          Słuchając albumu, o którym przeczytacie w trzeciej części, mogłam operować pojęciami i wyobrażeniami z bardzo duchowej, wręcz kosmicznej perspektywy. Taka perspektywa, owszem, dostępna jest ludziom po zażyciu środków psychoaktywnych, ale chcę jeszcze raz zaznaczyć, że nie to będzie przedmiotem mojego zainteresowania zespołem Shpongle. Z prostej przyczyny - doceniam wartość czystego duchowego poznania, a ta nie wyklucza poznania poprzez różnego rodzaju środki (używane przecież już od zarania dziejów!), zatem Shpongle jako zespół scala te dwie perspektywy i proponuje piękne rozwiązanie: przenieśmy się siłą dźwięku na wyższy poziom odbioru i bądźmy poza wszelką dualnością.

        Shpongle zadebiutowali w 1998 roku płytą "Are you Shpongled?", o której już wspominałam w poprzedniej części, ponieważ to ona zainicjowała nowy muzyczny nurt - psybient. 
        Powstanie zespołu datuje się jednak na 1996 rok, z inicjatywy znanego muzyka w świecie psychodelicznego trance - Simona Posforda (ur. 1971), szerzej znanego pod pseudonimem HALLUCINOGEN. Tutaj już dobitnie widzimy fascynację Simona środkami psychoaktywnymi. A tutaj możecie odsłuchać jedną z płyt tego jegomościa.

Innym projektem Simona jest zespół YOUNGER BROTHER, założony wraz z Benji'm Vaughana'em. Zespół oprócz brzmienia typowego dla Hallucinogena skłania się ku progresywnemu graniu. Wspominam o tym, ponieważ okładkę do ich ostatniego albumu tworzył Storm Thorgerson - angielski grafik, który projektował okładki m.in. dla Pink Floyd i Led Zeppelin! A oto wspomniana płyta i rzeczywiście bardzo nawiązująca do floydowskiego stylu okładka:
Nie da się nie zauważyć progresywnego wpływu na tę muzykę, myślę, że w najbliższym czasie bardzo polubię się z Younger Brother. 


Taki też wkład w Shpongle ma Hallucinogen, bardzo wszechstronny i otwarty na różne dźwiękowe barwy muzyk.

U jego boku w zespole stoi jednakże inny, równie utalentowany i ciekawy człowiek: Ronald Rothfield (ur. 1941), znany szerzej jako RAJA RAM. Jest to pan o australijskich korzeniach, jeszcze bardziej płodny muzycznie . Jego fascynacje oscylują wokół trance oraz ambientu. Warto dodać, że jest właścicielem wytwórni płytowej TIP World.

To Raja Ram jest odpowiedzialny za bardziej etniczne elementy w muzyce Shpongle. Ten kolorowy człowiek tworzy równie barwne dźwięki. Kariera muzyczna Ronalda skupia się w kilku niesamowicie ciekawych grupach (co ważne - każda skłania się ku trochę innemu stylowi):  Quintessence, The Infinity Project, The Mystery of the Yeti, 1200 Micrograms. Zachęcam bardziej zainteresowanych tym typem muzyki do bliższego poznania wymienionych zespołów. Każdy, na równi ze Shpongle, jest w stanie zabrać nas w pasjonującą kosmiczną przygodę.

       Jest pewien element, który wiele zespołów uwielbia wykorzystywać w swojej karierze. Na pewno znacie Iron Maiden i ich nieodłącznego towarzysza Eddiego - jego twarz pojawia się na każdej okładce albumu. Podobnie jest ze Shpongle. Zespół ma swój nieodłączny element - maskę. Twarz z trzema parami oczu. Myślę, że dowolność interpretacyjną pozostawię otwartą. Zwróćcie uwagę na samą mimikę twarzy - mi przypomina ekstatyczny stan, otwarcie oczu na inne wymiary i odcienie świadomości.
    W tej krótkiej historii nie może zabraknąć wokalistki Michele Adamson, która udzielała wokali w niektórych płytach Shpongle. TUTAJ możecie przeczytać o tej uzdolnionej pani więcej.
   
        Ja zaś pokuszę się o wypisanie dyskografii zespołu, może ktoś będzie bowiem zainteresowany dogłębnym poznaniem Shpongle:

LP:



EP



Remiksy




     Shpongle to jeden z tych zespołów, który koncerty traktuje jako formę synestezji - połączenia teatru, obrazu, tańca, muzyki. Dzięki temu koncert jest wyjątkowym przeżyciem. Słuchacze natomiast są tego nieodłączną częścią. To niesamowita energia!


  W ostatniej części tej podróży zabiorę was (po raz kolejny!) do Muzeum Świadomości - tym razem w wydaniu Shpongle! To będzie naprawdę ekscytująca wyprawa. Oczekujcie przyjaciele!


Komentarze