Czym jest Droga?
Czym jest Droga?
Bardzo
często używam słowa Droga, w różnych kontekstach i sytuacjach. Jest dla mnie
wielowymiarowym symbolem rozwoju wewnętrznego. Każdy na własny sposób tego
doświadcza. Pojawia się więc bardzo czyste poczucie, że kierujemy się w dobrą
stronę odkrywając swoje człowieczeństwo, dążąc do jakiegoś dobra. Warto bowiem
zaznaczyć, że wbrew sądom wielu ludzi, rozwój pomaga nam pojąć życie tu i teraz, a tu i teraz jesteśmy
ludźmi. To część tego doświadczenia. Nie przemy ku boskości, ku ideałowi,
którego nasz rozum nie jest w stanie objąć i przez to wyznacza bardziej lub
mniej czytelne granice pomiędzy poznanym, a niepoznanym. Cały czas rozwijamy
swoje wewnętrzne, ludzkie predyspozycje, a te okazują się bez końca fascynujące
i rozległe. Naprawdę! Człowiek jest istotą o wielu obliczach i to na każdej
płaszczyźnie.
Podążamy
więc za uczuciem, przeczuciem, wiedzą, która
ma nam ukazywać jak najwięcej aspektów życia, które z kolei będziemy mogli
dojrzeć w całej krasie i poczuć ich esencję, być w niej, doświadczać. I znów –
nie jest to, wbrew powszechnym sądom, wędrówka do określonego punktu, celu.
Wszyscy mówią utarte hasła: oświecenie, przebudzenie, wzniesienie, a te słowa w
każdym kontekście znaczą coś innego, poczynając od kultury, z której wyrosły.
Czar prysł? Zupełnie nie! To właśnie brak tego celu, który ktoś miałby nazywać
nirwaną, definiuje całą „podróż”. Chodzi o to, by żyć. Bo choćbyśmy doznali niesamowitych objawień mistycznych i
wszelkich, nie wyłączy to nas z życia jako takiego. Możemy oczywiście odejść na
pustynię, żyć samotnie i łączyć z absolutem. Jeśli niektórzy czują, że to ich
powołanie – niech idą. Przeważająca jednak część ludzi chce żyć. Chcemy żyć. Między innymi to nas powstrzymuje przed
zainteresowaniem tym, czym jest wnętrze, rozwój duchowy, w ogóle dusza –
choć to słowo zostało już tak zniekształcone, że aż obawiam się go tu używać.
Mam jednak nadzieję, że Czytelnicy zdają sobie sprawę z nieadekwatności
jakichkolwiek pojęć w tym pozarozumowym doświadczeniu.
Powrócę
więc do tej zasadniczej kwestii. Wszyscy chcemy żyć. Życie definiujemy
przeważnie materialnym wymiarem, intelektualnym oraz emocjonalnym. To właśnie z
tego składa się życie przeciętnego człowieka. Jeśli się mylę proszę dać znać.
Ludzie żyją
w taki sposób i jeśli się zastanawiają nad istnieniem duszy, albo czegoś nieokreślonego w człowieku, to robią to bardzo
ostrożnie. Gdy dojdą do jakiejś prawdy,
że mają życie wewnętrzne, że coś tam się rozwija, kiełkuje, bardzo ostrożnie
przyznają istnienie jakiegoś ducha – być może jest to lęk przed nazwą, podświadomie
wiedzą, że żadna nie będzie adekwatna. Częściej jednak uciekamy od
przyznania się do istnienia duchowej części naszej natury. Kojarzy się to z czymś zbyt rozstrzelonym mentalnie. Rozum nie
jest w stanie ogarnąć takich rzeczy, pojawiają się lęk i frustracje, a poza tym
niedowierzanie społeczeństwa. Jeśli
zaś już coś przed sobą przyznamy, to i tak uciekamy od czystego pozwolenia tej części nas, która bardzo
chce się rozwijać. To oczywiście my sami. Energiczna cząstka, której nie
zadowala pozorne życie, zanurzone w materii, lecz co ona ma do powiedzenia,
kiedy my całym sobą (? całym rozumem raczej!) tak bardzo chcemy żyć, że wolimy ją zagłuszać…
Boimy się, że duchowość zabiera życie
takie, jakim je znamy. Że to rezygnacja z tych części, które sprawiają nam
radość. Asceza i cała reszta. Z pewnością jest to nieprzyjemne, jeśli poddajemy
się takim praktykom bez jakiegokolwiek uczucia. Prawda jednak jest inna. Gdy
wkraczamy na Drogę, wszystko samo się pojawia – rzeczy nowe, prawdziwe, tętniące
życiem; i samo znika – to, co nam nie służyło, a co tak bardzo kochaliśmy. To
głównie przez te rzeczy wydaje nam się, że żyjemy naprawdę i chcemy żyć dalej.
Przyjrzenie się sobie z perspektywy duchowej sprawia, że czar życia w
bezpiecznie obranej przez nas definicji – pryska. Zaś Droga, czyli podążanie za
głosem znacznie szerszym w pojmowaniu, niż rozum czy instynkt, udowadnia, że to
jest o wiele pełniejsza forma życia.
Kto by
pomyślał?
Droga jest
celem.
Doświadczanie
zajmuje niesłychanie ważną część naszego życia. Pozwólmy sobie więc na nie!
Jeśli materialne życie złożone jest z doświadczeń, dlaczego nie mamy odwagi
pozwolić sobie na to także w tym świecie mniej poznanym? Właśnie z powodu
niepewności, lęku. Bo ktokolwiek nie napisze czegoś o swoim rozwoju,
dochodzeniu do prawd, oświecenia czy innych pustych sformułowań, nasza Droga i
tak wyglądać będzie inaczej. Dlaczego?
Dlatego, że
to my ją tworzymy. Jest ona przejawem indywidualności. Jest czystą kartą, którą
należy zapisać. Doświadczać jej, pozwolić sobie płynąć innym nurtem, ogarniać
znacznie więcej. Ogarniać, bo nie tyle rozumieć, co pojąć, poczuć. To znacznie
szersze percypowanie. Wszystkiego uczymy się podczas tej emocjonującej podróży
– uczymy się sami siebie, poznajemy granice i to, że sami je w pewnych
miejscach stawiamy, otwieramy się na świat w zupełnie nowy sposób. Nie ma
dążenia do wyimaginowanego celu, jest Droga, która ten cel określa i my –
rozwijający się na wielu polach. Jest życie i radość z niego. Życie, jako
czynność i coś co nieustannie istnieje, wystarczy tylko to zauważyć i pozwolić
mu być w czystej przestrzeni świadomości.
Droga jest
celem, jest życiem.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podzielcie się ze mną swoimi przemyśleniami lub uwagami, zapraszam :)