Horyzont: Leniwa Obserwacja Tego Co Jest



Leniwa Obserwacja Tego Co Jest, czyli opanowanie Pozycji Dystansu


wszystkim tym, którzy siedząc właśnie na Horyzoncie, machają beztrosko nogami


„Poza Rzeczy-wistością nie szukaj już niczego
Bo Wistość tych Rzeczy jest nie z świata tego.”
Witkacy

Tam, gdzie Ziemia spotyka się z Niebem, w tej małej szczelinie widocznej na widnokręgu, rozbłyska piękne, jasne Światło. Zachodzące Słońce. Wschodzące Słońce. Promienie obejmują cały Horyzont. Przyciągają wzrok i pochłaniają go, przyciągając nas jak najbliżej. W końcu – oślepieni tym nadzwyczajnym blaskiem pochodzącym – nie wiadomo czy z Ziemi czy z Nieba – wskakujemy na Horyzont, aby choć trochę zbliżyć się do Nieskończoności. Odtąd z dystansu obserwujemy te niezwykłości odbywające się pod naszymi stopami i nad nimi – w Umysłach. A te jak nigdy promienieją i rozchodzą się na wszystkie strony świata i Kosmosu… Jakby chcąc to wszystko objąć, utulić, schować rąbek Nieskończoności w sobie, a następnie odkryć, że już dawno tam był i… to właściwie koniec poszukiwań!
            Lecz przecież każdy koniec jest zarazem początkiem. Mając z Horyzontu tak szerokie pole widzenia czujemy się napełnieni, a zarazem niezwykle puści. Czy to nie jest niezwykłe być intuicyjnie przekonanym o dogłębnym sensie każdego ruchu na naszej Planecie i w naszym życiu? Być wypełnionym tym sensem, drogą, która jest celem? Być nią w całości i odczuwać jej pełnię tak głęboko i tak szczerze, jak nic nigdy dotąd. A zarazem… zrobić jeszcze większą przestrzeń w umyśle, umieć wyobrazić sobie niewyobrażalne i odczuć tę pełnię w nas, jako… pustkę i brak czegokolwiek do opisania, do poznania, do odkrycia, bo wszystko przecież jest w środku i wypływa z każdej duchowej komórki ciała…
            Wszak to paradoksy rządzą całym światem. Stanie na horyzoncie idealnie to uwypukla. Świat przypomina emocjonujący taniec przeciwności w każdej postaci. Z pozoru tak szaleńczy i nie do okiełznania. Dwa żywioły, z których każdy próbuje wygrać, prowadzić, błyszczeć bardziej, być bliżej Horyzontu. W głębi jednak niewiele w tym szaleństwa. Jedynie rozpaczliwe próby dopasowania się do rytmu Życia. A jego zobaczyć, poczuć nie da się inaczej niż z linii Horyzontu. I wtedy rytm okazuje się jednostajną melodią, która w zależności od emocji, aury, perspektywy, staje się spokojna, energiczna, natchniona… Cała gama barw i kształtów odgrywająca przed naszymi oczami najpiękniejszy ze spektakli.
            Panie i panowie, przed państwem Życie. Zajęli państwo idealne miejsca, proszę się rozluźnić i delektować tańcem, lub wędrować wzdłuż Horyzontu zabawiając się Rzeczywistością.
            Bo czymże innym jest to wszysko u naszych stóp i nad nami, jak nie najprawdziwsza w każdym przejawie Rzeczywistość? Rzeczy-wistość? Tak! To taniec rzeczywistości. Musieliśmy wskoczyć aż na horyzont, aby się o tym przekonać. Jak można dostrzec Rzeczywistość i Życie w niej tkwiące, patrząc na nie z Ziemi? Nie jest to zbyt ograniczająca wzrok perspektywa? Otóż oczywiście, że jest! Lecz już krok dalej – wspinając się po promieniu wschodzącego Słońca i przysiadając choć na chwilkę, na sekundkę na Horyzoncie – możemy Ujrzeć w Pełni.
Oto wszelka Rzeczywistość, w której bierzemy udział, jesteśmy jej pewni i znamy ją dobrze, zawsze miała w sobie małą, mistyczną tajemnicę. Ileż ludzi usiłowało tę tajemnicę rozgryźć? Opisać, wypunktować, obliczyć, pomierzyć? Wszyscy mieli rację – z ziemskiego punktu widzenia. Dotarli do sedna każdej Rzeczy, jej budowy, a nawet co niektórzy do jej wewnętrznego sensu. Tajemnica jednak wciąż jest przecież nie rozwiązana. Każdy inaczej szuka, z czym innym ją identyfikuje. Głowimy się i zastanawiamy, analizując te rzeczywistości przejawy, które mówiłyby cokolwiek o ich Wyższym Celu. Szukamy przyczyny, kontekstu, źródła. Czy nie są to piękne poszukiwania? Czasem wydaje się, że już do czegoś dotarliśmy. Na przykład jakiś człowiek jest dla nas odkryciem wszelkich tajemnic, bo zalepia naszą naturalną potrzebę Poznania i Otwarcia Oka; albo Pasja, albo jakiekolwiek wydarzenia, którymi chcemy zalepić Pustkę wywołaną niewiedzą. I czyż nie jest tak, że całe życie próbujemy zakryć, zaklepać czymś to miejsce w nas, które domaga się Nieskończoności? Czegoś większego, przerastającego nas, a zarazem będącego w możności być nami tu i teraz, w tym oto Życiu. W Rzeczywistości.
Nasze kroki zmierzają, bądź wkrótce nakierują się w stronę Horyzontu. Ten moment jest nieskończony, bo w każdej chwili możemy się tam skierować i zobaczyć czy faktycznie tak jest, że wystarczy wskoczyć na Horyzont i przyjrzeć się Rzeczywistości, Życiu z tamtej, szerszej perspektywy… Siadamy więc tam, na błyszczącej, rozświetlonej linii, czując się trochę od Świata oderwanymi, a jednak silnie będącymi tu i teraz na wilgotnej, brunatnej ziemi.
Okazuje się następnie, że jesteśmy w stanie dostrzec także to, co jest nad nami. Całą nieskończoność Wszechświata wraz z jej świętym dźwiękiem, rozprzestrzeniającym się na wibrującą energią kulę ziemską. Opadającym na nią, niczym ciepły koc uszyty z Mgły. Tak niezwykły, a zarazem zwyczajny, niewidoczny. I ta Cząstka jest wszędzie, wypełniając każdą Rzecz nadaje wszystkiemu odpowiedni kierunek. Rzeczy-wistość wyłania się jako część harmonijnych procesów, współgrania Nieba i Ziemi. Materii i Formy. Ducha i Ciała.
 Tak trudno uwierzyć, że to wszystko jest w nas. Święta Cząstka towarzyszy nam od tak dawna, jest niewidzialną częścią Rzeczy-wistości, że nawet nie zwracaliśmy do tej pory na nią uwagi. Teraz została rozbudzona. Tutaj, na linii Horyzontu, możemy odebrać ją zarazem jako Pełnię, jak i Pustkę. Łatwo też poznać czy naprawdę na niej jesteś czy też już dawno spadłeś na Ziemię (albo wyleciałeś w przestworza, co też może przysporzyć kłopotów). Nie boisz się bowiem myśli o całkowitej Pustce i braku kontekstu. Jest dla ciebie naturalną częścią rzeczywistości, taką jak Pełnia. I niejednokrotnie, gdy pojawi się myśl o Pustce i Bezsensie, zanurzysz się w niej na chwilę – dłuższą lub nie – bo będziesz wiedział, że w gruncie rzeczy Pełnia sama powróci. Ach… sam do niej powrócisz, bo dla obudzonej na nowo Świętej Cząsteczki będzie tak oczywiste tej Pełni istnienie. A przyjemność roztopienia się w niej…! Roztopienia się…
            Horyzont pozwala nam bawić się przeciwnościami, schematami, dwoma żywiołami i wszystkim, co pomiędzy nimi. Horyzont daje nam narzędzia do dostrzeżenia Źródła, Przyczyny, Praschematu istnienia Rzeczy-wistości. Pozwala nam przemierzać światy i kosmosy z odpowiedniej odległości. Pozwala po prostu Być. Bez oceniania, bez zagłębiania się w oczywistości. Leniwa Obserwacja Tego Co Jest. Senna, lecz z lekkim uśmiechem na ustach… leciutkim. Przez pół przymknięte powieki… przez spokojny oddech… spokojny oddech… tak, właśnie tak. Wdech. Tu. Wydech. I Teraz.
   H O P 


 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Komentarze