Od pogańskiego Samhain do chrześcijańskiego Święta Zmarłych




 „Na świecie jeszcze, lecz już nie dla świata!


Cóż to za człowiek? – Umarły.”


A. Mickiewicz - Dziady




Święta obchodzone niemal na całym świecie w dniach 31 października i 1-2 listopada łączy wspólny rodowód. Niestety często zapominamy o tym, co w ogóle obchodzimy i dlaczego. Święta przychodzą i odchodzą pozostawiając nas nie tylko obojętnymi, ale i z wielką niewiedzą. A tymczasem proszę mi wierzyć, jak bardzo fascynująca jest podróż przez historię poszczególnych świąt – w tym wypadku (uogólniając) Święta Zmarłych. Jak zwykle u źródeł leżą wierzenia pogańskie, to w nich należy szukać powodu, dla którego aż do dzisiaj, choć pod inną postacią, pozostały szczególne dni poświęcone zmarłym.


Celtycki koniec lata


Wszystko zaczyna się u Celtów, którzy swoje cztery wielkie święta obchodzili w czasie przesileń i na przełomie pór roku. Będą to: Imbolc (1 lutego), Beltane (noc z 30 kwietnia na 1 maja), Lughnasadh (noc z 31 lipca na 1 sierpnia) i Samhain. To ostatnie uważane jest za najważniejsze święto celtyckie, obchodzone w nocy z 31 października na 1 listopada. Nazwa oznacza koniec lata (sam e fuin) – zakończenie żniw i początek jesieni. Ponieważ to okres, w którym dominuje szarość, a wieczory stają się długie i ciemne, wierzono, że tej nocy dusze zmarłych (a także tych, którzy się jeszcze nie narodzili) zstępują na ziemię, aby zamieszkać w ciałach żyjących. Był to okres, w którym zacierała się granica pomiędzy dwoma światami – ziemskim i pozaziemskim. Zwyczaj nakazywał zatem gasić wszelkie ogniska i przywdziewać podarte szaty, żeby odpędzić duchy od swoich domostw i ciał. Następnie zaś rozpalano nowy ogień, symbol nowego życia, wyprawiano ucztę ofiarną, przed domy wystawiano jedzenie dla zmarłych.

Właśnie to święto, jak każdy zapewne słyszał, dało początek popularnemu dziś Halloween. Samhain i inne pogańskie obrzędy zaczęły zanikać oczywiście pod wpływem chrześcijaństwa. Jak to było?


Pamięć o męczennikach


W roku 610 papież Bonifacy IV otrzymał od cesarza Panteon, gdzie rozstawiono relikwie związane z męczennikami i świętymi. Tak też 13 maja stał się dniem czczenia wszelkich męczenników, znanych i nieznanych świętych. W 834 roku papież Grzegorz IV ustanowił to święto dla całego kościoła i przeniósł je na 1 listopada (z przyczyn czysto ekonomicznych). Przyjęła się nazwa - Wszystkich Świętych (łac. festum omnium sanctorum). W czasach PRL-u usiłowano zmienić całe święto w bardziej świeckie, stąd spopularyzowane określenie na 1 listopada – Święto Zmarłych.


Wigilia Wszystkich Świętych

 

Tak też pogańskie Samhain przekształciło się w All Hallows' Eve – Wigilia Wszystkich Świętych i pod tą postacią przetrwało do czasów obecnych. Oczywiście wciąż uważa się je za pogańskie, niestety również za satanistyczne (bo cześć oddawaną bliskim zmarłym przekształcono w czczenie demonicznych potworków; dziś głównie wytworów kultury masowej). Halloween uznaje się za typowo amerykańskie święto, choć swój rodowód ma w kulturze anglosaskiej, ponieważ właśnie Ameryka je skomercjalizowała. 

Dzisiejsze Halloween nie posiada pierwotnego znaczenia, odbywa się na zasadzie dobrej zabawy, przebieraniu za upiory, wiedźmy i wampiry. Tymczasem wszystkie te współczesne tradycje wciąż odpowiadają w jakiś sposób tradycjom pogańskim – podczas Samhain ludzie przebierali się, albo malowali twarze na czarno, aby nie zostać rozpoznanymi przez duchy, żebracy snuli się od domu do domu, rozdawano im owoce, chleb. Podobna, jak nie identyczna tradycja wywodzi się również ze słowiańskiego święta Dziadów.


„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie…”

 

Obchody Dziadów na ziemiach słowiańskich dzieli się na dwie uroczystości, wedle faz księżyca – wiosenne 2 maja oraz jesienne w nocy z 31 października na 1 listopada. To drugie nazywane było Nocą Zaduszkową. Podobnie jak podczas Samhain w tę noc dusze zmarłych mogły zstąpić z zaświatów i odwiedzić swoje rodziny. Rozpalano zatem ogniska, wskazujące im drogę do domu (dzisiejsze znicze), goszczono ich obficie miodem i kaszą, aby zapewnić sobie przychylność i pomóc duszom odnaleźć spokój w zaświatach. W drewnie rzeźbiono maski – twarze zmarłych, zwane „karaboszki” – stąd dzisiejsze halloween’owe dynie. Żebraków wspierano jałmużną, żeby wspominali zbłąkane dusze.

Jak wiemy z „Dziadów” Mickiewicza obrzędy odprawiano w starych kaplicach, cmentarzyskach, nawet opuszczonych chatach – po prostu miejscach związanych z dawnymi ośrodkami kultu (wzgórza, wzniesienia itp.). Dlaczego natomiast nasz wieszcz pisał o czyśćcu i potrzebie zbawienia zbłąkanych dusz? Wynika to już z tradycji chrześcijańskiej, która chcąc zastąpić jakoś pogańskie dziady, wprowadziła Zaduszki. Dzień, w którym należy wspominać zmarłych, modlić się za nich oraz za dusze, które jeszcze mogą przebywać w czyśćcu.


Modlitwy za dusze

 

Zaduszki zostały wprowadzone przez św. Odilona, opada klasztoru benedyktyńskiego w Cluny, we Francji w roku 998. O ile rzymskokatolickie Święto Wszystkich Świętych (1 listopada) miało na uwadze męczenników, o tyle Dzień Zaduszny (Dzień Zmarłych; 2 listopada) został poświęcony wszystkim innym, którzy odeszli z tego świata. Równocześnie zastępował pogańskie święta. Dzisiaj, jak wiadomo, obydwa te święta obchodzi się 1 listopada i właściwie zatarła się różnica pomiędzy nimi – to po prostu Święto Zmarłych.


Radosne święta

 

Podobnego scalenia innego święta dokonano w Meksyku i Ameryce Centralnej. Tam, wraz z tradycjami Azteckimi, rozwijał się kult zmarłych i życia pozagrobowego. Obchodzono „Día de los Muertos” (Dzień Zmarłych) przez cały sierpień, czyli w kalendarzu Azteków Tlaxochimaco narodziny kwiatów. Był to festiwal na cześć bogini Mictecacíhuatl, „Królowej Śmierci”, żony władcy krainy umarłych w mitologii Azteckiej – Mictlantecuhtlia. Jak już sama nazwa wskazuje, festiwal miał radosny charakter. Ucztowano i cieszono się z tego, że dusze zmarłych nadal „żyją” pośród nich.

W XVI hiszpańscy konkwistadorzy doprowadzili do przeniesienia święta na 1-2 listopada, z uwagi na zbieżność z chrześcijańskimi świętami poświęconymi zmarłym. Dzięki temu chrześcijaństwo „połknęło” pogańskie kulty. Dzień Zmarłych jednak nadal funkcjonował, rozprzestrzeniając się wraz ze swoim pozytywnym wydźwiękiem na USA. Groby bliskich dekorowano pięknymi kwiatami, pieczono słodki „chleb zmarłych” w kształcie bułeczek – czaszek, robiono czaszki z cukru i ołtarzyki dla zmarłych, gdzie ustawiano na przykład tequile. Lecz z czasem wiele osób zrezygnowało z owego święta na rzecz popularniejszego Halloween. Być może to dzięki Día de los Muertos, dzisiejsze Halloween ma groteskowe zabarwienie i entuzjastyczny (przynajmniej w dzieciach i młodzieży) rozgłos.


Trochę innych tradycji

 

Warto wspomnieć też o krajach prawosławnych, w których nie obchodzi się Wszystkich Świętych. Przykładowo w Bułgarii 3 listopada odbywają się tzw. Zaduszki Archanielskie. Przede wszystkim Bułgarzy oddają cześć poległym ku chwale ojczyzny, na których grobach składają wieńce. Zaś na cmentarze, gdzie leżą ich bliscy przynoszą czerwone wino, symbolizujące krew Chrystusa. Polewają nim groby i zapalają na nich świece (symbol wiary). Istnieje również tradycja przynoszenia pszenicy (symbol zmartwychwstania) z cynamonem i orzechami, ugotowanej według specjalnego przepisu.

W Ekwadorze również przynosi się zmarłym ulubione potrawy, a potem zasiada przy stole wraz z całą rodziną. Ekwadorczycy jedzą tradycyjny chleb guagua w kształcie dziecka i piją colada morada – napój z… fioletowej kukurydzy, jeżyn i innych owoców.
Filipińczycy 1 listopada mogą biesiadować przy grobach nawet i całą noc. Wciąż zdarza się, że dzieci chodzą od domu do domu, śpiewając pieśni. 
Natomiast we Francji w La Toussaint obowiązuje tradycja podobna polskiej, z wyjątkiem tego, że nie zapala się zniczy na grobach. Pomniki wielkich osobistości są odwiedzane tłumnie – na przykład całe rzesze młodzieży zbiera się nad grobem Jima Morrisona, aby wspólnie śpiewać jego utwory i wspominać tą niesamowitą postać.


Każdego na pewno zaciekawią odpowiedniki naszego Święta Zmarłych na Wschodzie, tak różnym od nas kulturowo, religijnie i społecznie…


Japonia i Chiny

 

Japońską uroczystością ku czci zmarłych jest O-bon, obchodzone w okolicach 13-16 sierpnia. Tradycja wywodzi się z Indii - w sanskrycie ullambana, urabon oznacza „powieszenie głową w dół”. Wiąże się to z historią o jednym z uczniów Buddy, który zobaczył swoją matkę w świecie duchów, powieszoną głową w dół, aby odpokutowała swoje „grzechy”. Uczeń, aby skrócić cierpienia matki ofiarował mnichom w jej imieniu żywność i napoje.

Według wierzeń, nie tak odległych od naszych pogańskich, w czasie O-bon duchy przodków odwiedzają swoich krewnych. Na progach domu na powitanie zmarłych zapala się latarnie – mukaebi, wskazujące im drogę. Podobnie, jak w Meksyku, robione są domowe ołtarzyki z ulubionymi potrawami i przedmiotami zmarłego. Na pożegnanie, w ostatnim dniu święta, na wodę wypuszcza się lampiony, mające odprowadzić dusze do ich krainy. Aby odpędzić nieproszone, złe duchy, japończycy tańczą Bon-odori – „taniec dla duchów zmarłych”. Podczas końcowej ceremonii rozpalane są ogromne ogniska na pięciu wzgórzach otaczających miasto. Ogniska przybierają formę chińskiego znaku dai, co oznacza wielki. To musi być zapierający dech w piersiach widok.


W Chinach panuje folklorystyczne przekonanie, że zmarli odczuwają potrzeby żyjących i mają wpływ na ich powodzenie. Dlatego też bliscy zmarłych starają się zapewnić im dobre warunki w życiu pozagrobowym. Dla chińczyków odpowiednia jest każda chwila na oddanie czci zmarłym, na przykład przed jakimś ważnym wydarzeniem.

Jednakże istnieją trzy wielkie święta poświęcone przodkom.

Piętnastego dnia w Miesiącu Duchów, który przypada na końcówkę lata początek jesieni, odbywa się Święto Duchów. Przez cały Miesiąc dusze zmarłych odwiedzają domy swoich rodzin. Odprawiane są rytuały, zmniejszające cierpienia zbłąkanych dusz, składane zostają ofiary w postaci jedzenia, pieniędzy, złota, palone są kadzidełka. W wieczór Święta Duchów, odprawiane zostają modły przez buddyjskich mnichów, a pod koniec miesiąca wypuszczane zostają na wodę papierowe łódeczki z lampionami (japończycy właśnie z Chin przejęli ową tradycję).

Kolejnym ważnym chińskim świętem jest „Święto Dwóch Dziewiątek”, czyli Chung Yueng. To dziewiąty dzień, dziewiątego miesiąca kalendarzowego Chin. Według wierzeń dwie dziewiątki mają w sobie zbyt dużo yang, czyli energii i witalności, co czyni je niebezpiecznymi. Zatem chińczycy spotykają się na cmentarzach, popijają wino chryzantemowe lub herbatę z chryzantem, co ma odganiać złe uroki, przynoszą kwiatki i koszyki z owocami.

Ostatnie, a raczej pierwsze święto na cześć zmarłych to Qingming (Qingmingjie – Święto Jasne i Czyste), ponieważ wypada na wiosnę, kiedy wszystko rodzi się do życia. To czas odrodzenia. W związku z tym najważniejsze jest uprzątnięcie grobów swoich przodków, zapalenie kadzidełek. Palone są także papierowe pieniądze polane winem. Najstarszy członek rodziny ma zaś podpalić świeczki. Zdarza się nawet… odpalanie petard i wyprawianie „przyjęć” przy grobach.



Różnorodność kulturowa nie rzuca się aż tak w oczy, kiedy chodzi o pamięć o zmarłych, pomimo tego, że jedni biesiadują na cmentarzach, inni w milczeniu kontemplują pojęcie śmierci... Kult przodków obecny jest niemalże w każdej religii i kulturze, bo po prostu o zmarłych zapomnieć się nie da. Lecz to, w jaki sposób będziemy o nich pamiętali, mimo wszystko zależy tylko i wyłącznie od nas samych.

__________________________________________________________________________
Źródła z jakich korzystałam:
 http://bacon.umcs.lublin.pl/~knowacki/strona5.html
 http://jaro-prawdajedyna.blogspot.com/2010/10/geneza-i-pochodzenie-swieta-zmarych.html
 http://podroze.gazeta.pl/podroze/1,114158,8583825,Swieto_Zmarlych_na_swiecie__Jak_wyglada_w_innych_krajach_,,ga.html
 http://singlenomad.bloog.pl/id,330532449,title,Swieto-Zmarlych-w-Chinach,index.html?smoybbtticaid=611955
 http://www.shahrukh.fora.pl/indie,25/swieto-diwali,474.html
 http://stacjaczestochowa.info/kultura/?action=article_show&idArticle=38
Dziady A. Mickiewicza
Słownik mitów świata - Arthur Cotterell
+ wszechstronna wikipedia 

Komentarze