Nie odcinaj się od ludzi
Buduj życie w świadomości w taki
sposób, abyś to robił z LUDŹMI. Nie sam. Samemu łatwo zachować stan idealny. A w relacjach z
innymi? Jest ciężej. Często wpadamy przez nich w złość, nie rozumiemy ich, a
oni nas. A prawda jest taka, że to bardzo słaba wymówka dla życia w samotności.
Będąc
odciętym od świata, jak myślisz, udałoby ci się zachować stan równowagi
duchowej? Byłbyś sam, nikt by cię nie niepokoił, nic nie byłoby zabronione.
Tylko ty, twoje myśli. Wydaje ci się, że jesteś wspaniałym przykładem człowieka
oświeconego, ale tak naprawdę, żeby pozostać w oświeceniu nic nie musisz robić.
Naprawdę nic! Świat zewnętrzny dla ciebie nie istnieje… Nic i nikt nie zakłóca
twojego spokoju.
Ale
przecież ten świat to TY.
To ty go
masz tworzyć. Być jego częścią. To, co cię otacza jest istotne i ty też jesteś
istotny. Odsuwanie od siebie całości stworzenia to żadna droga do życia w
harmonii. Samotna droga to pójście na łatwiznę. Pełny sukces to przekonanie
innych do oświecenia i nauka życia z nimi w harmonii.
A co to
właściwie oznacza?
Kiedy
wyrzucasz śmieci byle gdzie – czy to do lasu, czy na chodnik, równocześnie
odrzucasz przyrodę i środowisko, które cię otacza. Nie chodzi o samo
zanieczyszczanie tylko sam uczynek. Wyrzucając tak śmieci udowadniasz brak
szacunku do natury. Nie obchodzi cię ona. Jest wiele innych przykładów na to,
jak można odrzucać środowisko naturalne.
To samo
robisz z ludźmi. Nie szanujesz ich i objawia się to w różne sposoby.
Najczęstszym stadium jest zupełne odcięcie się od nich i ignorancja. Próbujesz
budować swoją świadomość na odrzuceniu innych? Oni też mają świadomość tylko
nie umieją jej używać. Kiwasz głową pewnie, mówisz, że rozumiesz. I
stwierdzasz, że w takim razie najlepiej po prostu się z nimi zbytnio nie
kontaktować. No kto by chciał się użerać z kimś, kto nie ma pojęcia o potędze
teraźniejszości? Zresztą oni są tak zatopieni w tym materialnym świecie, że nie
warto dyskutować…
To błędne
podejście. Wykluczasz przyrodę ze swojego życia (głupimi, nieświadomymi
gestami) i wykluczasz ludzi. Świadomość buduje się na harmonii!
Harmonia
zachodzi wtedy, kiedy wszystko, co cię otacza uważasz za ważne. Szanujesz i
rozumiesz to, co piękne, ale też tego, kto nie ma nic wspólnego ze
świadomością, nie rozumie jej i to typowy materialista. Nie odrzucasz go z tego
powodu, tylko jeszcze bardziej cię przyciąga, bo wiesz, że możesz mu pomóc.
Spojrzeć na to w sposób opisywany teraz przeze mnie.
Trzeba
sobie pomagać, wspierać się i rozumieć. Nie oceniać ludzi po ich zachowaniach,
które są tylko jakimiś uwarunkowaniami psychicznymi, konserwatywną tradycją,
nakazami, wychowaniem, że nie mają nic wspólnego z prawdziwą osobowością tego
człowieka. I nie po wyglądzie, który może być naprawdę mylny.
Twoim
zadaniem musi stać się patrzenie na każdego, jak równego sobie, ale na różnym
stopniu życia w świadomości – niektórzy mają ją zerową, inni całkiem niezłą,
choć to nie znaczy, że ci pierwsi są gorsi. Po prostu potrzebują więcej
wyrozumiałości i pracy nad zbudzeniem ich z życiowej „śpiączki”.
Patrz na
ludzi, jakbyś patrzył na siebie. Swojego wyglądu nie widzisz bez lustra, masz
tylko to co w głowie – jakieś myśli, osobowość, uczucia. Jak jesteś w stanie
świadomości nawał myśli i emocji opada i w efekcie patrzysz na siebie tylko
przez pryzmat bezkresu. Niepojętego spokoju, harmonii i energii. Tak samo patrz
na ludzi. Wyobraź sobie, że to ty jesteś jakimś człowiekiem. Nagle nie możesz
się zobaczyć (bez lustra), ale nie znasz jego myśli, więc w twojej głowie pozostaje
spokój. Hm… taki, jak kiedy jesteś świadomy. Widzisz? Na tym poziomie wszyscy
jesteśmy równym, niepojętym spokojem i dobrem.
To pomaga w
nie ocenianiu ludzi i chęci udzielania im pomocy, wyzwolenia z kajdan, które
sprawiają, że takie osoby mają jakieś problemy w sferze psychicznej czy
fizycznej.
W swojej
drodze do świadomości nie ma więc miejsca na egoizm. Trzeba żyć z ludźmi w
harmonii, bo tylko to poprawi sytuacje w każdym domu, mieście, państwie… Na
całym świecie.
Budowanie
świadomości wraz z nie odcinaniem się od ludzi jest o wiele trudniejsze niż to
pierwsze, w samotności. Ale tylko ta droga jest właściwa. Bądź świadomy, ale
pokazuj to w relacjach z innymi. To zaowocuje ogromnymi zmianami w… ich
psychice. Gdy jesteś czystą świadomością - bez tych wszystkich myśli,
buzujących emocji - drugi człowiek nie może pozostać długo pod ich wpływem. Też
stopniowo się uwalnia. Czyńmy to w swoim środowisku, niech leci dalej, dalej i
dalej na cały świat.
Nie bójmy
się żyć z ludźmi, poznawać ich, próbować rozumieć, nie bójmy się ich
odmienności, bo w głębi serc wszyscy jesteśmy identyczni.
„Kochaj i powiedz to swoim
życiem”
Św. Augustyn z Hippony
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń