Rzeczy-wistość duchowa


Podróż duchowa, czy jakkolwiek można nazwać rozwój wewnętrzny jest dla każdego człowieka zupełnie odrębnym doświadczeniem. A jednak choćby tworząc tę stronę, wiem, że są punkty wspólne dla wielu ludzi. Są punkty, które łapiemy w naszych duszach, umysłach, bo są powtarzalne, są w świadomości wszystkiego, co jest. W zasadzie, powtarzam jak mantrę: tat twam asi - ty jesteś tym...

W tym poście chcę przedstawić krótko pewne drogi, które otworzyły się przede mną po wyczerpującym wręcz duchowo procesie rozbudzania. Rozbudzania się na wielu płaszczyznach, co mogliście obserwować na tym blogu. Pisząc, wgrywałam do swego umysłu te rzeczy, które przychodziły do mnie w intuicji, medytacji i wszelkich innych doświadczeniach. To co obserwuje obecnie, idąc dalej za życiem i światem, jest to, że mój umysł poczuł się zrównoważony w tej drodze. To znaczy, że te chwiejności odkrywania duszy i siebie, stały się dla niego już nudnym dodatkiem do rzeczywistości. Istotne jest czucie i bycie - sobą. I kierowanie swych kroków tam, gdzie gra nasza muzyka. Lecz nie odpychać tej innej, a rozumieć ją, kochać jej inność. I dalej być sobą. Indywiduum, które wzrosło, rosnąć będzie dalej. Jest tak, że istniejemy i tym kochaniem świata, ziemi, życia, mocniej wrastamy w siebie, a zarazem ta miłość otwiera nas na znacznie więcej. Cóż to znaczy dla zwykłego przecież życia, dla pasji najważniejszej, dla ciała głaskanego czasem w jodze czy innej gimnastyce?

To znaczy bycie w pełni i wszelkie dyskomforty zmieniane na doświadczenie swych ograniczeń i umysłowe ich przekraczanie.
Tu działa właśnie to, że wszechświat w swej substancji jest mentalny. Nie bez przyczyny - na początku było Słowo, nie bez przyczyny wielkie księgi ludzkości Zapisano, nie bez przyczyny mantry, modlitwy, afirmacje. Lecz dojście do tego prostego zrozumienia, że odpowiedzialność nasza kryje się w odwadze, by wierzyć swojemu wnętrzu i pozwolić mu rzutować na działania umysłowe. A tym już, wyobraźnią i czuciem szczerym, czystym, realizujemy w świecie same piękne rzeczy i pociągamy ku temu Innych. Światłem jesteśmy w każdym wymiarze, a w tym dodatkowo - Człowiekiem.

To człowieczeństwo mentalność ma przybrudzoną, przez co nie przekracza umysłowych zapętleń. Transgresja w tym pomaga, wybić się ze schematów, wyjść poza. Ale zarazem ustanawia nas w byciu człowiekiem dalej - i czerpaniu wiedzy ze wszelkich ograniczeń. Kiedy już ten aspekt jest rozbudzony, a my gotowi na doświadczenie nowego wymiaru własnego człowieczeństwa, nie ma na co czekać - bądźmy tym.

Specyfiką mojego rozwoju duchowego - a teraz to powinnam raczej powiedzieć, mojego rozwoju człowieczeństwa - jest jego słowne wyrażanie. Piszę, i też filozoficznie i mistycznie czasami, próbując przekazać pewne struktury, jakie wchodzą w skład naszych różnych elementów (ciała, umysłu, duchowości). Tym też osadziłam się na pewnej podstawie indywidualnej, którą teraz pragnę rozwijać, brnąc dalej w świat energii i czerpiąc z niego narzędzia i inspiracje do życia na ziemi.

Znacie pewnie prawo przyciągania i inne tego typu sekretne (choć już nie) doktryny. Świat ezoteryczny "ujawnił" ten sekret przedwieczny, iż to umysłem, siłą woli i otwarcia się, możemy zmieniać swoje życie. I życie w ogóle. Szkopuł w tym taki, że otwarcie się to całkowita transformacja. To kamień filozoficzny, to zmiana umysłowych nawyków i pójście dalej w rozwój. Oczywiście nikt nie musi być filozofem i mistykiem, ale tym właśnie się można stać, nie poprzestając na prostocie afirmacji i kreowania swego życia. Robiłam to instynktownie jak byłam dzieckiem - projektowałam sobie wymarzone sytuacje. Potem wydało mi się to głupie, a teraz znów normalne. To tyle - całe prawo przyciągania, cała mentalność wszechświata.

Trzeba jednak dojrzeć, by projektować rzeczy z odpowiedzialnością, z rozmysłem, z intuicyjną pewnością, co jest dla nas dobre, na co możemy się w danej chwili otworzyć, z jaką energią chcemy popracować. Dlatego - ponownie! - tak ważna w tej drodze jest praca współczesnych nauczycieli duchowych, healerów, także coachów. To obrosło różnymi prześmiewczymi etykietkami, ale oni spełniają w prosty, nowoczesny sposób to, co robili mistrzowie tajnych doktryn. Robią to innymi narzędziami, bo i świat się zmienił. A człowiek wie więcej.

Sami pracując z prawem przyciągania, z otwieraniem się na energię i akceptowaniem w ogóle świata "poza" rzeczywistym, możemy wpaść w różne "duchowe pułapki", zapętlenia, aż w końcu to Rozumienie przedwieczne zostanie nam udostępnione.

Chcę przez to powiedzieć, że siła odpowiedzialnie kreującego umysłu jest wynikiem świadomego rozwoju. Jest konsekwencją stania się świadomym człowiekiem. Rozwój czemuś służy - bo rozsądnie wykorzystywać prawo wszechświata, prawo jego umysłowej struktury. Prawo samego siebie, że możemy tworzyć.

Dla twórców wszelkiej maści i artystów jest to sprawa bardzo bliska. To działa na podobnej zasadzie, ale w życiu musimy być bardziej odpowiedzialni, bardziej otwarci i gotowi na konfrontację z różnymi rzeczami z podświadomości i innych wymiarów. To wszystko są fakty, które kryją się za rozwojem duchowym, ale można je przejść stopniowo, powoli przyzwyczajając się do nowych wibracji i dostosowując do nich swoje ciało. Aż w końcu poczujemy, że jesteśmy w Równowadze. Że przepracowane zostały lekcje od świadomości i teraz możemy już Tworzyć, zupełnie jakby Najwyższy dał nam na to pozwolenie. Jakbyśmy dorośli. Z lekkością i bez lęku możemy przyciągać to, czego pragniemy i tworzyć świadome relacje z różnymi energiami. Świadomie wchodzić w odmienne stany świadomości i medytacje.

Nie mówię, że na początku drogi tego się nie robi. Jednak u mnie wyglądało to tak, że miałam odwagę "zwiedzać" swojego ducha, przepracowywać różne rzeczy z podświadomości, poznawać siebie na przestrzeni czasów i wymiarów, rozumieć wszelkie duchowe światy i symbole. A teraz mam odwagę rzeczywiście Tworzyć, bo osadziłam się na gruncie poznanego wszechświata swojego ducha. I nie sądzę, że znam go od A do Z, bo wciąż żyję :) Ale też świat rzeczywisty jest rozległy i pełno w nim ciekawostek. Jednak struktura tego jest mi znana, jest transgresyjna. Nic nie stoi na przeszkodzie, by pójść dalej i pozwolić sobie na taką przestrzeń w umyśle, by zacząć odpowiedzialnie współtworzyć tę rzeczywistość. Z odwagą.

Podsumowując, chcę jeszcze raz przedstawić pewną specyfikę mojej drogi, która na tym blogu jest przedstawiana. Trochę, aby samej sobie ją przedstawić, ale i dla każdego, kto odnajdzie w tym cząstkę siebie.

Poza rzeczy-wistością nie szukaj już niczego,
bo wistość tych rzeczy jest nie z świata tego.

Wistość przepłynęłam, wciąż w nią wnikam. To mistyczne, głębokie porozumiewanie się i pomysły na tego opisanie, co też próbowałam robić na tej stronie. Droga ta jest w moim sercu, podążałam nią długi czas, trochę zapominając o faktycznej sprawczości umysłu. Podczas gdy wiele osób odkrywających duchowość, skupia się na prawie przyciągania i przepracowuje umysłowe schematy, ja opracowałam ogólny schemat pracy ludzkiego umysłu. To wnikanie w głąb wciąż mam w sobie żywe i pulsujące. To jest moja pisarska droga, nieskończone uczestnictwo w kreacji.
Rzeczy współtworzę, poznaję, kreuję. To pełne pasji i miłości oddanie Ziemi i temu, co wokół. I to jest dla mnie pełne objawienie, pełnia, którą odkrywam z bliskimi osobami, z Naturą, z życiem w ogóle. A dlaczego? Bo każe mi rozwój w tym kierunku być w pełni swoich sił i energii, kierować się intuicją w sposobie bycia na ziemi, w śmiałemu oddawaniu ducha poprzez istnienie... 
Urzeczywistnienie? W rzeczy samej. I Harmonia nabrała właściwego sobie wymiaru.

I jeszcze jedna rzecz...
nie ma dualizmu, a są przeciwieństwa. Umysł je wytwarza, by móc opisać, by móc dążyć, by móc współtworzyć, ale w energii jedności :)



Kocham i pozdrawiam!
M.



Komentarze